niedziela, 5 grudnia 2010

Zimowy spacerek.

       Dzisiaj wybrałem się na zimowy spacerek. Napadało tyle śniegu, że nie mogę sobie swobodnie pobiegać po trawnikach, gdyż łapki mi się zapadają,  a ja nie jestem zbyt wysoki. Oczywiście jestem wyższy od jamnika, ale i tak trochę za niski jak na te warunki pogodowe. 



Oto jak wygląda świat z perspektywy psiego nosa.



O tutaj nie było nawet tak bardzo głęboko.
     Korzystam też cały czas z okazji i wącham, wącham, wącham. Śnieg sprawia, że wszystkie zapachy są bardziej atrakcyjne niż zwykle. Więc jak tylko mogę to zanurzam nos w śniegu. Oto dowód poniżej:





Nie kłamałem prawda?!

     Czasami udało mi się oderwać nos od śniegu i rozglądałem się zdumiony dookoła. Przystojny ze mnie gość, no nie?

Widok z prawej strony.
Czy te oczy mogą kłamać?

    W drodze powrotnej spotkałem jedną z moich narzeczonych Nadię. Troszkę sobie pobiegaliśmy po śniegu i "walczyliśmy" o stary ręcznik, który ktoś wyrzucił. Jako dżentelmen pozwoliłem Nadii wygrywać. Akurat!!! Nadia biegła luzem,  ja cały czas na smyczy, a moja Pani za mną. Więc jakie miałem szanse na wygraną?!!!! No powiedźcie mi!!! Pani wie, że znowu jestem zakochany i bez smyczy w momencie udałbym się w zaloty. Gorzej byłoby z powrotem, więc Pani przezornie trzyma mnie na uwięzi, z dala od "kłopotów". Niestety!!! :(

     Po długim bieganiu i wąchaniu udałem się na zasłużony odpoczynek w moim wypasionym psim łóżeczku.
Zdziwiony?! Tak mam poduszkę i lubię na niej spać.


O tutaj lepiej widać.